sobota, 3 kwietnia 2010

Zaraz w drogę!

Jest 7:53, baaardzo wcześnie jak dla mnie... Wczoraj znów pracowałam, miałam na 18 do pracy więc zamykałam, co zwykle w piątek oznacza 1-2 w nocy, ale wczoraj wyjątkowo zamknęłyśmy przed 22, bo nie było w ogóle ludzi... ;) Na moje szczęście!

Właściwie to jeszcze się nie spakowałam. Wylot mamy ok 14, więc na lotnisku powinniśmy być o 12-12:30, a przypomnę, że jeszcze musimy dojechać z Białegostoku do Warszawy... :)

Dobra, dochodzę do wniosku, że to najwyższy czas żeby się spakować i zapewne uda mi się to w jakieś pół godziny.

Aaa, i oczywiście oprócz zmęczenia pracą dorwało mnie przeziębienie! Haha, ja to mam szczęście przed takimi wyjazdami :)