poniedziałek, 8 grudnia 2008

Idą święta...

W Stanach wszystko jest o wiele większe, bardziej odświętne, często przesadzone. Można by to nazwać współczesnym barokiem, a przynajmniej ja się tak tutaj czasem czuję :)

Okres świąteczny zaczyna się tutaj zwykle po święcie dziękczynienia, więc Amerykanie mają święta prawie miesiąc. Napawają się świątecznym klimatem przez cały długi miesiąc, reklamy świąteczne są wszędzie, sklepy fundują nam świąteczne szaleństwo...

Jeśli chodzi o rodzinę Pagni, Ann zdecydowała, że dom będziemy dekorować w sobotę po święcie dziękczynienia, czyli 29 listopada...
W tym czasie Sandra była na Florydzie. Wyjechała na cały tydzień i wracała właśnie 29 listopada, ale wieczorem, a dom udekorowaliśmy rano. A co Sandra robiła na Florydzie? Pojechała odwiedzić swoją ciocię, która tam nie mieszka, ale miała wykupioną wycieczkę :)





A poza tym, w szkole skończyła się pierwsza ćwiartka, moje GPA wyniosło 4.0:


I w końcu zebrałam się w sobie i zrzuciłam wszystkie artykuły ;)

Z gazetki szkolnej:


Pierwszy artykuł, Sparks Tribune:




I artykuł z Reno Gazette Journal:




W szkole rozpoczął się sezon koszykówki i jak na razie byłam dopiero na jednym meczu. Na całe szczęście wygraliśmy ;) Byłam w fioletowym swetrze i oczywiście okazało się, że fiolet to kolor przeciwnej drużyny ;D


Sam:


Ami:


W listopadzie wybrałam się z Jessie, koleżanką ze szkoły, aby porobić jakieś zdjęcia :) To wyszło:


A zanim wybrałyśmy się na parking kasyna Nugget, zaszłyśmy do Starbucks:










W sobotę byłam też na spacerze po downtown Reno, ale zdjęcia robiłam aparatem analogowym, więc zobaczycie je, jak wywołam film :)