środa, 4 marca 2009

Moi drodzy...

Przepraszam, ale nowej notki moze nie byc przez dluzszy czas, poniewaz zepsul mi sie laptop ;)

Udalo mi sie go naprawic, ale jak na razie nic mi to nie da bez sterownikow, ktore musze sciagnac i zainstalowac ;)

Dam znac, kiedy wszystko wroci do normy...

A dlaczego nie chce pisac notki na tym komputerze?
1. Nie ma polskich znakow, co powoli doprowadza mnie do szalu ;)
2. Nie chce mi sie przenosic wszystkich zdjec na ten komputer
3. Wole doprowadzic moj laptop do porzadku i wtedy zajac sie pisaniem notki.

Serdecznie was pozdrawiam i przepraszam :)


niedziela, 1 marca 2009

Battle of the sexes; urodziny Ann; JA.

Z 'battle of the sexes' mam zdjęcia tylko z czwartku, czyli pink & blue day - chłopaki ubrali się na niebiesko, dziewczyny na różowo :) Jak już wspomniałam, w środę przebieraliśmy się jako przeciwne płci - niestety tego dnia zapomniałam wziąć aparat, haha... A dokładniej - wzięłam nie ten, co trzeba, bo analogowy. Zdjęcia zrobiła Sam, ale zapomniałam ją o nie poprosić, ale powinnam je wkrótce dostać :)

Czwartek, pink & blue day, ja i Alycia:


Z Amandą:


Dan:


Alycia & Amanda:


Z Sam:




Jessie (i Jenny w tle):


Jenny:


Raquel:


I ja w okularach Alycii ;)





16 lutego Ann obchodziła 50 urodziny. Na dzień wcześniej, zostało zaplanowane jej przyjęcie urodzinowe, które było niespodzianką ;) Mindi zaczęła wszystko planować już na początku stycznia, zaprosiła sporą część rodziny, niektórzy przylecieli, inni przyjechali samochodem... Allan poszedł z Ann do kina i wtedy zaczęliśmy wszystko przygotowywać, ludzie zaczęli się schodzić. Kiedy do domu weszła Ann, wszyscy się schowali i oczywiście to była wielka niespodzianka :) Było mnóstwo jedzenia, a Ann było strasznie miło, bo niektórzy mieli naprawdę długą drogę do przebycia :)































Impreza była bardzo sympatyczna :) Wszyscy się świetnie bawili, zwłaszcza Ann :)




No i JA dance, który odbył się wczoraj ;) Nie bijcie za tak mało zdjęć, ale nie za bardzo miałam kiedy robić zdjęcia :P Jak wiecie wybrałam się z Alex'em. Właściwie pierwszą godzinę spędziliśmy razem tańcząc, a potem on chciał pograć w kręgle ze swoimi znajomymi, a ja poszłam tańczyć ze znajomymi z mojej szkoły - i tak spędziłam resztę wieczoru ;) Było naprawdę fajnie ^^ Świetnie się bawiłam, bo właściwie całą noc przetańczyłam.

W łazience:


Z Alex'em:




Najpierw pojechaliśmy na kolację, gdzie było ok. 20 jego znajomych z jego szkoły - Damonte Ranch, nikogo nie znałam, ale Alex wszystkich mi przedstawił, więc było super ;) No i potem wybraliśmy się już na samo JA, było mnóstwo ludzi z każdego liceum, ale było naprawdę fajnie ;)



Jak wiecie w tym semestrze mam klasę fotograficzną, to zdjęcia, które do tej pory zrobiłam i wywołałam:












No i wasze pytania:
"Wiem, że wyjechałaś po 1 klasie LO, ale mam pytanie, czy teraz jak już jesteś w USA uważasz, że dobrze zrobiłaś? Mam namyśli , czy wg Ciebie lepiej jechać po 1 czy po 2 klasie LO?"
Szczerze przyznam, że wolałabym wyjechać po 2 klasie :) Po 1. miałabym szansę zdobyć High School Diploma, po drugie nie dobijałaby mi myśl, że wracam do Polskiego liceum na kolejne 2 lata... ;)

A jak sytuacja Sandry w rodzinie?
Wow, zaniedbałam ten wątek, bo baaaaaaardzo dużo się w jej sytuacji zmieniło. A dokładnie: jest 11:24, o 12 przyjeżdża po nią Don, nasz koordynator, i zabiera ją do nowej rodziny :)

Sandra nie była tutaj szczęśliwa, więc zdecydowali się znaleźć jej nową rodzinę - pomogła jej w tym Ann. Rodzina przeszła już cały proces akceptacji. A kim oni są? Sandra jest cheerleaderką i Erica - jej trenerką, dodatkowo mają jeszcze pomocniczych trenerów, czyli między innymi Nicole - cheerleaderkę UNR - to właśnie mama Nicole będzie nową host rodziną Sandry. :)

Sandra jest już spakowana, dziś rano wróciła z Vegas, bo wyjechała w piątek na konkurs cheerleadingu.

A co ja o tym myślę? Zbytnio ogromnej różnicy mi to nie robi (mimo, że dostaję z powrotem swój pokój), chcę żeby była szczęśliwa, to wszystko :) W dalszym ciągu będziemy chodziły do tej samej szkoły, więc jeszcze nie raz się zobaczymy (zwłaszcza, że mamy 2 klasy razem). :) Z drugiej strony jest mi trochę smutno, bo coś się kończy ;) Ale mam nadzieję, że będzie szczęśliwa :)