środa, 30 lipca 2008

Bilety lotnicze (wiza już na miejscu)

Wiza w końcu doszła.
Muszę szczerze przyznać, że nienawidzę zdjęć biometrycznych >> Wygląda się na nich tragicznie.

Tak jak wspominałam wizę mam wystawioną do 30 czerwca - rok szkolny kończy się 3 czerwca.

Wylatuję 8 sierpnia. Na miejscu jestem 'tego samego dnia' czasem Amer. Pacyfiku (-7:00 i jeszcze nasze +2:00, czyli razem -9:00, w październiku po zmianie czasu będzie -8:00) o 23:40. W rzeczywistości będę na miejscu o 8:40 naszego czasu i następnego dnia.
Wylatuję z Warszawy o godz. 10, potem Zurych, potem Los Angeles (i sporo czasu na lotnisku), no i Reno... Razem 16h lotu nie wliczając przesiadek.
Bilet zarezerwowany, dziś go kupuję.

Będzie dobrze... :)

Im bliżej wyjazdu, tym dziwniej się czuję. Czasem mam nawet takie przebłyski, że tu mu przecież jest dobrze, po co wyjeżdżam... Ciężko jest mi sobie z tym poradzić, że nie będę mogła obserwować zachodzących tu zmian, tego, co się dzieje.
Będę we własnym bajkowym świecie, żyła swoją przygodą. I mam nadzieję, że uda mi się przetrwać te najgorsze chwile.

Ja po prostu wiem, jak będzie wyglądało kilkanaście pierwszych minut mojego lotu ;)
Ale to przecież nie wieczność, chociaż czasem wydaje się, jakby nią była... ^^

Naprawdę będzie dobrze :)

***

Nastąpiły pewne zmiany co do lotu, bo znalazł się inny. Wylot o 7, przesiadka w Paryżu, a z LAX to już ten sam lot i na miejscu jestem o tej samej godzinie, co pisałam. Lecę 15,5 godziny.


5 komentarze:

Anonimowy pisze...

"Czasem mam nawet takie przebłyski, że tu mu przecież jest dobrze, po co wyjeżdżam... "
tez takie mialem, w Polsce jest dobrze, ale tu jest zupelnie inaczej, wszystko okazuje sie inne, ogolnie wszystko jest bardziej uporzadkowane itp. Warto tak pojechac i pozyc u jakiejs rodziny ;)

Anonimowy pisze...

Maja miałaś rację z godziną lądowania na bilecie :P

Anonimowy pisze...

:( no i obudzilam sie :(

Anonimowy pisze...

Powodzenia :)

bilety na koncerty

Anonimowy pisze...

eventeam